Zwyczajnie inny

Masz ogromną przyjemność, gdy jesz coś przygotowanego samodzielnie. Szczególnie smakują nam dania, w które włożyliśmy dużo wysiłku.

Czasem przychodzi jednak taki dzień, że masz ochotę rzucić garami i wyjść zjeść coś na miasto. Dla ruszenia się z domu, dla pobycia razem w innych okolicznościach niż domowe pielesze i w końcu dla nowych smaków.

Tak to już jest, że musimy dostarczać sobie wielu bodźców, doświadczać nowych rzeczy, aby tworzyć coś własnego. Inspirację do gotowania mogą stanowić dla nas wszelkie programy kulinarne, ale z własnego doświadczenia wiem, że wiele z tych przepisów smakuje tylko w telewizji.

W tym wszystkim jesteśmy jak dzieci, potrzebujemy doświadczyć czegoś nie tylko wzrokiem, ale głównie smakiem i zapachem. Sami, bez pośredników i zbędnych relacji. Dlatego nawet niepozorne wyjście na kebaba może dostarczyć wielu doznań smakowych.

Jeśli już o kebabie wspomniałam, to wybraliśmy się do jednego w naszej okolicy. Nie był to taki zwyczajny kebab. Zanim jednak o jego wyjątkowości napiszę, powinniśmy wiedzieć coś więcej o samej potrawie – kebabie.

Zaliczany do jedzenia typu fast-food. Czy słusznie?

Samo słowo „kebab” pochodzi z języka ormiańskiego, oznacza ono głównie potrawy z mięsa. W Polsce najbardziej popularny jest döner kebab, czyli mięso przygotowywane na pionowym ruszcie. U nas traktujemy go jako typowy fast-food. Najlepiej smakuje po alkoholu, zaspokaja gastrofazę. Nie ma to jak po porządnej imprezie skoczyć na „kebsa do Turka”

W Turcji natomiast najpopularniejszy i najstarszy jest shish kebab. Mięso pieczone w formie szaszłyków.

Zależnie od tego w jakim regionie kraju się znajdziemy, taki towarzyszyć będzie Nam jego rodzaj.

Intrygujący może być sandali kebab, podawany na grubym plastrze bakłażana, przypominający z wyglądu sandał.

 

IMG_20160505_201707
Się Kręci, Gliwice ul.Rybnicka 146

 

Niepozorny, na uboczu, niby zwykły kebs. Wszystko zmienia się, gdy stawiasz pierwszy krok na schodkach i czujesz przyjemny zapach grillowanego mięsa. Tak, grillowane mięso, nie mielone i krojone jak w przypadku doner. Kawałki wieprzowiny i wołowiny, bardzo dobrze doprawione, kręcą się nad ogniem, jak kurczak na ruszcie.

Lokal nie jest duży, ale przytulny. Wyposażenie zrobione z palet nadaje sielski klimat, jednocześnie wskazuje na wyższy poziom miejsca, w którym się znajdujemy. Kucharz to bardzo sympatyczny człowiek, po którym widać, że sparwia mu radość karmienie ludzi. To nie jest „buda” z fast-food’em.

Pyszny, mięsny, pikantny. Co ważne inny niż wszystkie jedzone do tej pory. Nie jadam ich często, właściwie to bardzo rzadko, dlatego tym bardziej mnie cieszy fakt, że raz na jakiś czas mogę zjeść coś naprawdę dobrego. Szczerze polecam.

Kebab też może stać się dla Ciebie inspiracją 🙂