Obiadowe pudełeczko pełne smakołyków kupione w jakimś aktualnie popularnym sklepiku.
Nic z tych rzeczy!
Po pierwsze bardzo rzadko używa określenia „Lunch Box”, niektóre anglojęzyczne określenia zwyczajnie brzmią dla mnie śmiesznie, gdy je wypowiadam. Do pracy, czy na uczelnię zabieram sobie obiad i tyle.
Po drugie staram się nie ulegać modom żywieniowym. Odkrywam wszystko w swoim czasie. Nie muszę mieć super drogiego pudełka na obiad, tylko dlatego, że akurat teraz ludzie zaczęli na ich punkcie świrować.
Po trzecie nie kupuję takich gotowców, to znaczy bardzo ich unikam. Co za problem przygotować sobie szamę do roboty wieczorem? Bierzesz rybę, robisz ją w mgnieniu oka na parze, w 15 min ugotujesz ryż, makaron jeszcze krócej. Jakiś pomidorek do tego, oliwa, trochę przypraw i gotowe. Góra 30 min i masz obiad do pracy, na uczelnię. Przyda Ci się nawet, gdy musisz czekać do lekarza w kolejce.
Nie zapominaj, żeby zawsze dodać do środka czegoś zielonego. Obowiązkowo!
Nigdy nie jestem pewna jak smakuje to co proponują mi sklepowe „Boxy”. Wolę sobie sama wszystko doprawić, ugotować jajko tak jak mi się podoba, dołożyć tyle pomidorów, na ile mam ochotę. Bo co? BO MOGĘ! BO CHCĘ!
Jeszcze jedno jeśli chcesz wiedzieć to przygotowanie takiego pudełka nie tylko dla siebie, ale też dla współżarłoka może być bardzo romantyczne, a już na pewno wywoła ogromny uśmiech i ciepełko na serduchu.
Lunch Box
Przepis:
Wypłucz mięso. Zamarynuj w sosie, szczypcie imbiru i pieprzu. Odstaw na 15 min do lodówki (idealnie byłoby na całą noc).
Mięso możesz upiec w rękawie do pieczenia lub zwyczajnie usmażyć.
Ryż ugotuj w lekko posolonej wodzie. Pilnuj, żeby się nie rozgotował 🙂
Po ugotowaniu dopraw ryż odrobiną curry w proszku.
Idealnym dodatkiem będzie sos na bazie jogurtu greckiego z curry i imbirem. Oczywiście musisz zrobić także zielony dodatek, w tym wypadku idealnie sprawdzi się szpinak lub lekka sałatka z pomidorkami.